czwartek, 9 czerwca 2011

Wspomnienia

   Szła miastem i nagle przystanęła. Chłopak spojrzał na nią ze zdziwieniem. Stała i wpatrywała się jak otępiała w szare, murowane schody. Oczy miała przesłonięte mgłą i łzami. Poklepał ją po ramieniu. Nie zwróciła na to uwagi. Nadal miała przed sobą te piękne czarne oczy, spoglądające na nią raz po raz, niby to od niechcenia. Te malinowe usta poruszające się jak w zwolnionym tempie. Ciągle słyszała jego śmiech i pamiętała każde słowo które wtedy wypowiedział. Już nigdy więcej miała nie usłyszeć jego głosu. I choć minął szmat czasu, wciąż tu przystawała, zamykała oczy i przeżywała tę scenę od początku. Jego już nie było. Nie było także tego kawałka serca, które dała mu wtedy do ręki i powiedziała - weź sobie to moje głupie serce i co chcesz z nim zrób. A to moje durne serce wierne Ci będzie aż po grób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz