środa, 15 czerwca 2011

Podróż w jedną stronę

Była bardzo śpiąca. Oczy same się jej zamykały. Miała za sobą męczący dzień. Leżała na świeżej pościeli, w nowym łóżku, w nowym domu. Próbowała się jakoś odnaleźć. Co ona tutaj robi? Przyjechała tu tylko po to, by go znaleźć. Jeszcze raz ujrzeć. Spotkać. Choćby minąć na ulicy. Tak bardzo jej na tym zależało. A tymczasem, gdy po całym dniu poszukiwań, znalazła jego nawy dom... Chłopak całował się przed drzwiami z jakąś dziewczyną. Nadal był taki piękny i wciąż budził w niej te same emocje. Klucha stanęła jej w gardle a po rozgrzanym policzku pociekła słona łza. Po to tłukła się na tę przeklętą irlandzką wyspę? Żeby ujrzeć go z inną? Samochód, pociąg, autobus, samolot, taksówka, pociąg, autobus... Teraz, gdy tak leżała w łóżku, w tym obcym kraju, marzyła tylko o tym, by w końcu z rozciętych żył skończyła się sączyć szkarłatna krew.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz